Gdybym miał jeszcze źdźbło mądrości Mahometa albo Buddy, mógłbym stworzyć nową religię. Nie wątpię w to. Problem polegałby tylko na tym, że nie miałbym wielu wyznawców. Moja religia byłaby pozbawiona jakichkolwiek wygód psychicznych. Byłaby kwintesencją niepokoju. Niepokojem niepokojów, gdyż według mnie Bóg nie jest miłością, ale odwagą. Miłość przychodziła dopiero w nagrodę.
Gdybym miał jeszcze źdźbło mądrości Mahometa albo Buddy, mógłbym stworzyć nową religię. Nie wątpię w to. Problem polegałby tylko na tym, że nie miałbym wielu wyznawców. Moja religia byłaby pozbawiona jakichkolwiek wygód psychicznych. Byłaby kwintesencją niepokoju. Niepokojem niepokojów, gdyż według mnie Bóg nie jest miłością, ale odwagą. Miłość przychodziła dopiero w nagrodę.