Albowiem jak wszystkie dzieci z początku utożsamiałem się z Bogiem. Do siedmiu lat nie zdawałem sobie sprawy z oporu, jaki stawia świat. Czułem się królem, wszechmocnym, wszechwiedzącym i nieśmiertelnym... Uważać się za Boga to nagminna skłonność szczęśliwych dzieci.
Albowiem jak wszystkie dzieci z początku utożsamiałem się z Bogiem. Do siedmiu lat nie zdawałem sobie sprawy z oporu, jaki stawia świat. Czułem się królem, wszechmocnym, wszechwiedzącym i nieśmiertelnym... Uważać się za Boga to nagminna skłonność szczęśliwych dzieci.