Pobraliśmy się z rozsądku. Chyba oboje mieliśmy w tym jakiś bliżej nieokreślony cel. Odnoszę wrażenie, że wiele małżeństw funkcjonuje na podobnej zasadzie. Człowiek przyzwyczaja się do siebie, do wspólnego rytmu dnia codziennego i nie myśli o sobie, o samorozwoju, tylko wegetuje w chorym związku. Zapomina, że może być coś więcej.
Pobraliśmy się z rozsądku. Chyba oboje mieliśmy w tym jakiś bliżej nieokreślony cel. Odnoszę wrażenie, że wiele małżeństw funkcjonuje na podobnej zasadzie. Człowiek przyzwyczaja się do siebie, do wspólnego rytmu dnia codziennego i nie myśli o sobie, o samorozwoju, tylko wegetuje w chorym związku. Zapomina, że może być coś więcej.