Powietrze poranka by³o s³odkie i ostre. Jesienne. Sta³a przez moment. Oddycha³a g³êboko. To by³o takie dziwne, ¿e ¶wiat wci±¿ istnia³, ¿e li¶cie spada³y z drzew jakby nigdy nic, a trawa by³a mokra od deszczu. Szare ciê¿kie chmury znika³y, a na horyzoncie pojawi³o siê jasnoniebieskie niebo. I pomy¶leæ, ¿e na zewn±trz nic siê nie zmieni³o, podczas gdy ona w ¶rodku by³a martwa.
Powietrze poranka by³o s³odkie i ostre. Jesienne. Sta³a przez moment. Oddycha³a g³êboko. To by³o takie dziwne, ¿e ¶wiat wci±¿ istnia³, ¿e li¶cie spada³y z drzew jakby nigdy nic, a trawa by³a mokra od deszczu. Szare ciê¿kie chmury znika³y, a na horyzoncie pojawi³o siê jasnoniebieskie niebo. I pomy¶leæ, ¿e na zewn±trz nic siê nie zmieni³o, podczas gdy ona w ¶rodku by³a martwa.