Tak więc wychodzę każdej nocy z sekstansem mojej produkcji i obserwuje Deneb. Gdy o tym pomyśleć, wydaje się trochę śmieszne. Stoję w skafandrze kosmicznym na Marsie i nawiguję za pomocą osiemnastowiecznych przyrządów. Ale hej, to działa.
Jestem królem Marsa.
Zgaduję, że możecie to nazwać "porażką", ale ja wolę termin "nabywanie doświadczenia.
Tak więc wychodzę każdej nocy z sekstansem mojej produkcji i obserwuje Deneb. Gdy o tym pomyśleć, wydaje się trochę śmieszne. Stoję w skafandrze kosmicznym na Marsie i nawiguję za pomocą osiemnastowiecznych przyrządów. Ale hej, to działa.