Rudy sierżant okrążał powoli rynek, lecz nie działo się nic. Pod sklepem siedziało dwóch i czekało na trzeciego, który miał mieć jakiś grosz. Dzień przelewał się z południa na zachód i tam gęstniał jak podgrzany na blasze kisiel.
Rudy sierżant okrążał powoli rynek, lecz nie działo się nic. Pod sklepem siedziało dwóch i czekało na trzeciego, który miał mieć jakiś grosz. Dzień przelewał się z południa na zachód i tam gęstniał jak podgrzany na blasze kisiel.