Przypomniał sobie chwile, kiedy ogarniało go coś w rodzaju emocjonalnego odpowiednika zimnego prądu podczas pływania albo turbulencji podczas gładkiego lotu samolotem. Fajny dzień, robisz swoje, czujesz się świetnie albo po prostu zwyczajnie dobrze, nic wielkiego się nie dzieje... i nagle, bez powodu, silniki stają w ogniu i rozbijasz się o ziemię. Zadajesz sobie pytanie: "Po co w ogóle się starać?", nie sprowokowane żadnym szczególnym zdarzeniem, niemniej wszechmocne i chciałbyś już tylko wleźć do łóżka i naciągnąć kołdrę na głow
Przypomniał sobie chwile, kiedy ogarniało go coś w rodzaju emocjonalnego odpowiednika zimnego prądu podczas pływania albo turbulencji podczas gładkiego lotu samolotem. Fajny dzień, robisz swoje, czujesz się świetnie albo po prostu zwyczajnie dobrze, nic wielkiego się nie dzieje... i nagle, bez powodu, silniki stają w ogniu i rozbijasz się o ziemię. Zadajesz sobie pytanie: "Po co w ogóle się starać?", nie sprowokowane żadnym szczególnym zdarzeniem, niemniej wszechmocne i chciałbyś już tylko wleźć do łóżka i naciągnąć kołdrę na głow