Z deszczu pod rynnę - narzekała któregoś ranka Kirsten. - Wyzwoleni, ale nie wolni, w czasie pokoju, ale wciąż w stanie wojny, i pod opieką ludzi, którzy do niedawna głodzili nas i katowali. - Przystawiła sobie wyimaginowany pistolet do skroni w obliczu absurdu sytuacji.
Z deszczu pod rynnę - narzekała któregoś ranka Kirsten. - Wyzwoleni, ale nie wolni, w czasie pokoju, ale wciąż w stanie wojny, i pod opieką ludzi, którzy do niedawna głodzili nas i katowali. - Przystawiła sobie wyimaginowany pistolet do skroni w obliczu absurdu sytuacji.