Vivaldi, żywy i nieustannie obecny, był kimś, z kim potrafiła spędzić dzień, kwartał, cały rok. Grając partię skrzypiec z "Czterech pór roku", Aviva mogła siedzieć obok niego na zroszonych deszczem pagórkach, chodzić skalistymi ścieżkami kozich stad, śmiać się, widząc, jak zasypiają pod ogromnym drzewem, i słuchać ich cichego chrapania przetykanego brzęczeniem pijanych słońcem much.
Vivaldi, żywy i nieustannie obecny, był kimś, z kim potrafiła spędzić dzień, kwartał, cały rok. Grając partię skrzypiec z "Czterech pór roku", Aviva mogła siedzieć obok niego na zroszonych deszczem pagórkach, chodzić skalistymi ścieżkami kozich stad, śmiać się, widząc, jak zasypiają pod ogromnym drzewem, i słuchać ich cichego chrapania przetykanego brzęczeniem pijanych słońcem much.