Wiesz, czasami bardzo uważnie patrzę w oczy rodzicom i szukam w nich jakiejś głębi. Mój ojciec pyta w takich chwilach: ,,Do diabła, na co się tak gapisz?", a ja odpowiadam: ,,Próbuję zajrzeć do twojej duszy". Uważa mnie porąbaną, ale przecież jest taki wiersz Lawrence'a Ferlinghettiego, w którym pewna kobieta mówi: ,,Czuję, że jest we mnie anioł... którego bezustannie szokuję". Uwielbiam ten wiersz. Ale kiedy patrzę na moich rodziców, odnoszę wrażenie, że są jedynie tym, co widzę. Nie ma w nich anioła. Nie ma także diabła. Są wydrą
Wiesz, czasami bardzo uważnie patrzę w oczy rodzicom i szukam w nich jakiejś głębi. Mój ojciec pyta w takich chwilach: ,,Do diabła, na co się tak gapisz?", a ja odpowiadam: ,,Próbuję zajrzeć do twojej duszy". Uważa mnie porąbaną, ale przecież jest taki wiersz Lawrence'a Ferlinghettiego, w którym pewna kobieta mówi: ,,Czuję, że jest we mnie anioł... którego bezustannie szokuję". Uwielbiam ten wiersz. Ale kiedy patrzę na moich rodziców, odnoszę wrażenie, że są jedynie tym, co widzę. Nie ma w nich anioła. Nie ma także diabła. Są wydrą