Jakież to tkliwe wspomnienia łączyłem z Sarą? Długie rozmowy o ludzkim cierpieniu i o tym, jak mu ulżyć - a potem, dla odprężenia, szczeniackie wygłupy. Oboje gromadziliśmy dowcipy. Oboje gromadziliśmy dowcipy na chwilę odprężenia. Jak maniacy, godzinami gadaliśmy przez telefon. Rozmowy te były najprzyjemniejszymi ze znanych mi narkotyków. Wyzbyliśmy się powłok cielesnych - jak swobodnie szybujące dusze z planety Vicuna. Ilekroć zapadła długa cisza, któreś z nas przerywało ją dowcipem.
Jakież to tkliwe wspomnienia łączyłem z Sarą? Długie rozmowy o ludzkim cierpieniu i o tym, jak mu ulżyć - a potem, dla odprężenia, szczeniackie wygłupy. Oboje gromadziliśmy dowcipy. Oboje gromadziliśmy dowcipy na chwilę odprężenia. Jak maniacy, godzinami gadaliśmy przez telefon. Rozmowy te były najprzyjemniejszymi ze znanych mi narkotyków. Wyzbyliśmy się powłok cielesnych - jak swobodnie szybujące dusze z planety Vicuna. Ilekroć zapadła długa cisza, któreś z nas przerywało ją dowcipem.