(...) niczego nie robiła jak należy i ignorowała cyfry i rachunki; natomiast nieoczekiwanie wpadała w zachwyt nad skromnym ogonkiem przy trójce albo zatrzymywała się na środku ulicy (czarny renault hamował o dwa metry od niej, a szofer wysuwał głowę wymyślając jej od kurw pikardyjskim akcentem), jakby widok z jezdni na daleki Panteon był nieporównanie lepszy niż z chodnika. I tym podobne rzeczy.
(...) niczego nie robiła jak należy i ignorowała cyfry i rachunki; natomiast nieoczekiwanie wpadała w zachwyt nad skromnym ogonkiem przy trójce albo zatrzymywała się na środku ulicy (czarny renault hamował o dwa metry od niej, a szofer wysuwał głowę wymyślając jej od kurw pikardyjskim akcentem), jakby widok z jezdni na daleki Panteon był nieporównanie lepszy niż z chodnika. I tym podobne rzeczy.