(...) po niecodziennej burzy, po której zagrali najlepszy koncert tego amerykańskiego tournee - Keith zaczął napomykać o graniu z Bogiem. "Bóg dołącza do zespołu, ilekroć gramy na świeżym powietrzu. Nagle odkrywamy, że w grupie jest jeszcze jeden facet, który pojawia się pod postacią wiatru i deszczu. A my musimy być gotowi na granie z nim. Za kogóż on się uważa? Nie mogę się wprost doczekać, by go poznać. Czy on nie wie, kim jesteśmy? Jesteśmy The Rolling Stones!".
(...) po niecodziennej burzy, po której zagrali najlepszy koncert tego amerykańskiego tournee - Keith zaczął napomykać o graniu z Bogiem. "Bóg dołącza do zespołu, ilekroć gramy na świeżym powietrzu. Nagle odkrywamy, że w grupie jest jeszcze jeden facet, który pojawia się pod postacią wiatru i deszczu. A my musimy być gotowi na granie z nim. Za kogóż on się uważa? Nie mogę się wprost doczekać, by go poznać. Czy on nie wie, kim jesteśmy? Jesteśmy The Rolling Stones!".