To nie jest długi pocałunek. Ani namiętny. Ani zaborczy. Ale John ma cudowne usta i nie ucieka przede mną. I choć mój pocałunek bardziej przypomina całusa - z gatunku powitalnych cmoknięć składanych na policzku pani domu - trwa na tyle długo, że można się w nim doszukać czegoś więcej.
To nie jest długi pocałunek. Ani namiętny. Ani zaborczy. Ale John ma cudowne usta i nie ucieka przede mną. I choć mój pocałunek bardziej przypomina całusa - z gatunku powitalnych cmoknięć składanych na policzku pani domu - trwa na tyle długo, że można się w nim doszukać czegoś więcej.