Wziął kapelusz i szybko, żeby się nie rozmyślić, wyszedł. Należał przecież do tych artystów, którzy w każdej chwili - przecież niczym doprawdy nie żyjąc - na miejsce tego stwarzają sobie piekło udręki. O niczym nie świadczą ich poranne twarze, nie warto wierzyć ich oczom.
Wziął kapelusz i szybko, żeby się nie rozmyślić, wyszedł. Należał przecież do tych artystów, którzy w każdej chwili - przecież niczym doprawdy nie żyjąc - na miejsce tego stwarzają sobie piekło udręki. O niczym nie świadczą ich poranne twarze, nie warto wierzyć ich oczom.