Krążyła historia o pewnej białej matronie, która nie chciała usiąść obok czarnego obywatela, gdy przesunął się, robiąc jej miejsce w tramwaju. Wyjaśniła, że nie zamierza siadać koło łazika uchylającego się od wojska, a w dodatku Murzyna. Dodała, że mógłby przynajmniej walczyć o swoją ojczyznę, tak, jak jej syn na wyspie Iwo Jima. Podobno mężczyzna odsunął się od okna i pokazał jej pusty rękaw. Powiedział cicho i z wielką godnością: "Niech więc pani poprosi syna, żeby poszukał mojej ręki, którą tam zostawiłem".
Krążyła historia o pewnej białej matronie, która nie chciała usiąść obok czarnego obywatela, gdy przesunął się, robiąc jej miejsce w tramwaju. Wyjaśniła, że nie zamierza siadać koło łazika uchylającego się od wojska, a w dodatku Murzyna. Dodała, że mógłby przynajmniej walczyć o swoją ojczyznę, tak, jak jej syn na wyspie Iwo Jima. Podobno mężczyzna odsunął się od okna i pokazał jej pusty rękaw. Powiedział cicho i z wielką godnością: "Niech więc pani poprosi syna, żeby poszukał mojej ręki, którą tam zostawiłem".