Może myliłam się i miłość była ważniejsza, i sięgała głębiej, a zawarcie małżeństwa naprawdę było jedynie formalnością, która nie wnosi nic nowego? Przecież są na świecie ludzie, którzy uparcie twierdzą, że do szczęścia nie potrzeba im dokumentu potwierdzającego ich uczucie.
Może myliłam się i miłość była ważniejsza, i sięgała głębiej, a zawarcie małżeństwa naprawdę było jedynie formalnością, która nie wnosi nic nowego? Przecież są na świecie ludzie, którzy uparcie twierdzą, że do szczęścia nie potrzeba im dokumentu potwierdzającego ich uczucie.