- Boże drogi! - złapała się za głowę Anka. - I pan będzie tak ciągle rozmyślał o tym zdaniu? Czy nie obawia się pan, że pewnego dnia przewróci się panu w głowie i mrucząc nieustannie słowa: ,,Tam skarb twój, gdzie serce twoje", trafi pan do szpitala dla nerwowo chorych?
- Boże drogi! - złapała się za głowę Anka. - I pan będzie tak ciągle rozmyślał o tym zdaniu? Czy nie obawia się pan, że pewnego dnia przewróci się panu w głowie i mrucząc nieustannie słowa: ,,Tam skarb twój, gdzie serce twoje", trafi pan do szpitala dla nerwowo chorych?