Niewykluczone przecież,że śmierć jest absolutnym kresem istnienia-zarówno ciała,jak i duszy-i uparte dusze nawiedzają żyjących jedynie wtedy,gdy nie chcą pogodzić się z nicością.Jak jednak zaakceptować straszną myśl,że świat duchów jest tylko niejasnym i chaotycznym odbiciem dawnego,prawdziwego życia przed granicą wiecznej,całkowitej ciemności?
Niewykluczone przecież,że śmierć jest absolutnym kresem istnienia-zarówno ciała,jak i duszy-i uparte dusze nawiedzają żyjących jedynie wtedy,gdy nie chcą pogodzić się z nicością.Jak jednak zaakceptować straszną myśl,że świat duchów jest tylko niejasnym i chaotycznym odbiciem dawnego,prawdziwego życia przed granicą wiecznej,całkowitej ciemności?