(...) kiedy mówiła błagalnym półgłosem: "Zatrzymajmy się", przechodząc obok jakiegoś sklepu z fałszywą biżuterią, nie krytykowałem, nie żałowałem tego, myślałem tylko: "Jak ja ją kocham", i słyszałem w sobie, ze wzmagającą się mocą, motyw rycerza - opiekuna, motyw oddania się aż do śmierci, który dla mnie od dziecka towarzyszył pojęciu prawdziwej miłości.
(...) kiedy mówiła błagalnym półgłosem: "Zatrzymajmy się", przechodząc obok jakiegoś sklepu z fałszywą biżuterią, nie krytykowałem, nie żałowałem tego, myślałem tylko: "Jak ja ją kocham", i słyszałem w sobie, ze wzmagającą się mocą, motyw rycerza - opiekuna, motyw oddania się aż do śmierci, który dla mnie od dziecka towarzyszył pojęciu prawdziwej miłości.