I oto Cezary poczuł leżąc na wznak na wygrabku siana, kryjącym szczerą, zmarzniętą ziemię, iż jest znów sam, jak niegdyś w Baku. Poczuł, że nie ma poza nim nic a nic, a przed nim niewiadome martwe pole, przez które wiatr ciągnie z końca świata w koniec świata.
I oto Cezary poczuł leżąc na wznak na wygrabku siana, kryjącym szczerą, zmarzniętą ziemię, iż jest znów sam, jak niegdyś w Baku. Poczuł, że nie ma poza nim nic a nic, a przed nim niewiadome martwe pole, przez które wiatr ciągnie z końca świata w koniec świata.