Po trudnym dniu, gdy wieczorem rozbijam obóz, tak mi jakoś śpiewnie, radośnie. Ponad sawanną snują się znów modlitewne rozmowy nocy i nocna poświata czarem wypełnia pustkowie. Wtedy biorę pióro do ręki, kawał papieru i piszę do Was - daje to złudzenie, że mówię, i lżej na piersi, bo pragnienie rozmowy jest może równie silne jak pragnienie wody.
Po trudnym dniu, gdy wieczorem rozbijam obóz, tak mi jakoś śpiewnie, radośnie. Ponad sawanną snują się znów modlitewne rozmowy nocy i nocna poświata czarem wypełnia pustkowie. Wtedy biorę pióro do ręki, kawał papieru i piszę do Was - daje to złudzenie, że mówię, i lżej na piersi, bo pragnienie rozmowy jest może równie silne jak pragnienie wody.