Wyrzuciłem popiół z fajki i napełniłem ją znowu tytoniem ze skórzanego woreczka, który dostałem od jakiegoś tajemniczego wielbiciela na Boże Narodzenie. Dziwnym zbiegiem okoliczności wielbiciel nosił takie samo nazwisko jak ja.
Wyrzuciłem popiół z fajki i napełniłem ją znowu tytoniem ze skórzanego woreczka, który dostałem od jakiegoś tajemniczego wielbiciela na Boże Narodzenie. Dziwnym zbiegiem okoliczności wielbiciel nosił takie samo nazwisko jak ja.