Wyskoczył z torby niczym płonąca kula sprawiedliwości. Niczym wszelkie odmiany słusznego gniewu. Niczym wszystko, czego świat kiedykolwiek potrzebował. Wypadł w ciemność i krew tej zimnej ulicy szybko, głośno i zdecydowanie, same zęby, warkot i brawura.
Wyskoczył z torby niczym płonąca kula sprawiedliwości. Niczym wszelkie odmiany słusznego gniewu. Niczym wszystko, czego świat kiedykolwiek potrzebował. Wypadł w ciemność i krew tej zimnej ulicy szybko, głośno i zdecydowanie, same zęby, warkot i brawura.