Mój Boże, jakże nienawidzę tego wszystkiego, sklepików, przedmiotów za szkłem, tępej fizjonomii towarów, a zwłaszcza ceremoniału transakcji, wymiany mdłych uprzejmości przed i po niej! A te opuszczone rzęsy przystępnej ceny... szlachetność opustu... życzliwe zatroskanie reklamy... całe to niesmaczne naśladownictwo dobroci i życzliwości, dziwnie wciągające ludzi poczciwych: Aleksandra Jakowlewna wyznała mi na przykład, że kiedy idzie po sprawunki do znajomych sklepów, przenosi się moralnie do szczególnego świata, w którym upaja
Mój Boże, jakże nienawidzę tego wszystkiego, sklepików, przedmiotów za szkłem, tępej fizjonomii towarów, a zwłaszcza ceremoniału transakcji, wymiany mdłych uprzejmości przed i po niej! A te opuszczone rzęsy przystępnej ceny... szlachetność opustu... życzliwe zatroskanie reklamy... całe to niesmaczne naśladownictwo dobroci i życzliwości, dziwnie wciągające ludzi poczciwych: Aleksandra Jakowlewna wyznała mi na przykład, że kiedy idzie po sprawunki do znajomych sklepów, przenosi się moralnie do szczególnego świata, w którym upaja