Umieramy wypełnieni bogactwem kochanków i plemion, smakami, których zakosztowaliśmy, ciałami, w któreśmy się worywali i z których wypływaliśmy jak rzeki mądrości, istotami, pomiędzy które wkraczaliśmy jak między drzewa, lękami, które skrywaliśmy w sobie jak w jaskini.
Umieramy wypełnieni bogactwem kochanków i plemion, smakami, których zakosztowaliśmy, ciałami, w któreśmy się worywali i z których wypływaliśmy jak rzeki mądrości, istotami, pomiędzy które wkraczaliśmy jak między drzewa, lękami, które skrywaliśmy w sobie jak w jaskini.