To oszo³omione terrorem miasto w dwójnasób prze¿ywa³o wyjazd tak ogromnego transportu. Niejedna matka op³akiwa³a tu syna, niejedna ¿ona - swego mê¿a, lub dziecko - kochanego tatusia.... Ludzie p³akali.
Schwytany ptak, niesiony w klatce w¶ród zielonego lasu, czu³by siê pewno podobnie. Chwilami wydawa³o mi siê, ¿e to sen, z którego zaraz zostanê obudzony.
To oszo³omione terrorem miasto w dwójnasób prze¿ywa³o wyjazd tak ogromnego transportu. Niejedna matka op³akiwa³a tu syna, niejedna ¿ona - swego mê¿a, lub dziecko - kochanego tatusia.... Ludzie p³akali.