Wszyscy jesteśmy dziećmi Matki Ziemi (...) Jesteśmy dziećmi Matki Natury. I choć matki naszej nie szanujemy, choć niekiedy przysparzamy jej zmartwień i bólu, choć łamiemy jej serce, ona kocha nas, kocha nas wszystkich.
- Miecz. Na plecach. Dlaczego masz na plecach miecz? - Bo wiosło mi ukradli.
W odległości około dziesięciu sążni od burty woda zakotłowała się. Przez moment obaj widzieli ponad dwudziestofuntowy okaz królewskiego zębacza, który połknął zdechłego szczura i zniknął w głębinie, machnąwszy wdzięcznie płetwą ogonową.
– Co to było? – wzdrygnął się magister.– Nie wiem – Geralt spojrzał w niebo. – Może pingwin?
Zaprawdę powiadam wam, oto nadchodzi wiek miecza i topora, wiek wilczej zamieci. Nadchodzi Czas Białego Zimna i Białego Światła, Czas Szaleństwa i Czas Pogardy, Tedd Deireádh, Czas Końca. Świat umrze wśród mrozu, a odrodzi się wraz z nowym słońcem. Odrodzi się ze Starszej Krwi, z Hen Ichaer, z zasianego ziarna. Ziarna, które nie wykiełkuje, lecz wybuchnie płomieniem. Ess’tuath esse! Tak będzie! Wypatrujcie znaków! Jakie to będą znaki, rzeknę wam – wprzód spłynie ziemia krwią Aen Seidhe, Krwią Elfów...
- A gdzie on jest?- Zmył się - skonstatował Sheldon Skaggs (...). - Wziął pieniądze i zmył się bez pożegnania. Iście po elfiemu!- Po krasnoludzku! (...)- Po ludzku - poprawił wysoki elf (...).
- Z tą wodą to głupota (...) Mycie może choremu tylko zaszkodzić. Zdrowemu zresztą też. Pamiętacie starego Schradera? Żona mu się raz kazała umyć i Schraderowi zmarło się wkrótce po tym.- Bo go wściekły piec pokąsał.- Jakby się nie umył, toby go pies nie pokąsał.
- Co jest pomiędzy tobą a Geraltem, pani Yennefer? - Tęsknota - odpowiedziała poważnie. - Żal. Nadzieja. I lęk.
Shani uśmiechnęła się jeszcze śliczniej, a Jaskier znowu nabrał ochoty, by wreszcie ułożyć balladę o dziewczętach takich jak ona – niezbyt ładnych, a pięknych, takich, które śniły się po nocach, podczas gdy te klasycznie urodziwe zapominało się po pięciu minutach.
-Bo mnożycie się jak króliki - zgrzytnął zębami krasnolud. - Nic, tylko byście się chędożyli, w kółko, bez wyboru, z kim popadło i gdzie popadło. A waszym kobietom wystarczy byle siąść na męskich portkach, by im brzuch urósł... Czegoś tak pokraśniała, myślałby kto: maczek polny? Chciałaś rozumieć, tak czy nie? To i masz szczerą prawdę i wierną historię świata, którym włada ten, kto sprawniej rozłupuje innym czaszki i w szybszym tempie nadmuchuje baby. A z wami, ludźmi, trudno konkurować, zarówno w mordowaniu, jak i w chędożeniu...- Yarpen - rzekł zimno Geralt, podjeżdżając do nich na Płotce. - Powściągnij się nieco, jeśli łaska, w doborze słów. A ty, Ciri, przestań zabawiać się w woźnicę, zajrzyj do Triss, sprawdź, czy się nie obudziła i czy czegoś nie potrzebuje.- Obudziłam się już dawno - odezwała się słabym głosem czarodziejka z głębi wozu. - Ale nie chciałam... przerywać tej ciekawej konwersacji. Nie przeszkadzaj, Geralt. Chciałabym... dowiedzieć się czegoś więcej o wpływie chędożenia na rozwój społeczeństw.
Świat wali się w gruzy (...) Tak mówią królowie , gdy okazuje się, że do królowania niezbędna jest jednak odrobina rozumu. Tak mówią kupcy, gdy chciwość i głupota doprowadzają ich d bankructwa. Tak mówią czarodzieje, gdy zaczynają tracić wpływ na politykę lub źródła dochodów. A adresat wypowiedzi powinien zaraz po niej oczekiwać jakiejś propozycji”.
To, co znane, przestaje być koszmarem. To, z czym umie się walczyć, nie jest już takie groźne.
Wszyscy jesteśmy dziećmi Matki Ziemi (...) Jesteśmy dziećmi Matki Natury. I choć matki naszej nie szanujemy, choć niekiedy przysparzamy jej zmartwień i bólu, choć łamiemy jej serce, ona kocha nas, kocha nas wszystkich.
Książka: Krew elfów