"Funkcjonariusz, który odpowiednio długo wykonuje swoją robotę, który widział dość przemocy, rozpoznaje miejsce zbrodni po zapachu. I nie chodzi tylko metaliczny zapach krwi, o którym się czyta, ani o bardziej oczywisty smród rozkładu. Są pewnie zapachowe subtelności. Większość śledczych z wydziałów zabójstw powie to samo: że miejsce, w którym kogoś zabito, ma własny charakterystyczny zapach, nieulatniający się aromat. To coś jakby mieszanka moczu po szparagach i oliwy z oliwek. Zapach istoty ludzkiej,która wie, że zaraz umrze. Podobno jest to zapach przerażenia."
"Funkcjonariusz, który odpowiednio długo wykonuje swoją robotę, który widział dość przemocy, rozpoznaje miejsce zbrodni po zapachu. I nie chodzi tylko metaliczny zapach krwi, o którym się czyta, ani o bardziej oczywisty smród rozkładu. Są pewnie zapachowe subtelności. Większość śledczych z wydziałów zabójstw powie to samo: że miejsce, w którym kogoś zabito, ma własny charakterystyczny zapach, nieulatniający się aromat. To coś jakby mieszanka moczu po szparagach i oliwy z oliwek. Zapach istoty ludzkiej,która wie, że zaraz umrze. Podobno jest to zapach przerażenia."
Książka: Droga 66