Sumienie, przez niektórych nierozważnie zagłuszane, a przez wielu wyśmiewane, istnieje i istniało zawsze, nie jest wymysłem ludzi z epoki kamienia łupanego, dla których zresztą pojęcie to było dość mgliste.
Wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny, z obojętności i zła, pół na pół.
Złe i dobre uczynki oraz słowa rozsiewają się jak ziarna, mniej lub bardziej równomiernie, padając na grunt przyszłych dni, również tych, których my sami nie doczekamy, by potwierdzić nasze przypuszczenia, pogratulować sobie wnikliwości lub poprosić kogoś o wybaczenie.
Ludzie, którzy budzą się o świcie z własnej woli lub z przyczyn od nich niezależnych, z przykrością znoszą beztroskie chrapanie innych.
Sumienie, przez niektórych nierozważnie zagłuszane, a przez wielu wyśmiewane, istnieje i istniało zawsze, nie jest wymysłem ludzi z epoki kamienia łupanego, dla których zresztą pojęcie to było dość mgliste.
Książka: Miasto ślepców