Zapachy kurzu, wilgoci i dawno zgniłych warzyw mieszały się ze sobą, tworząc jedyny w swoim rodzaju odór - odór potwora, apoteozę wszystkich potworów. To była woń czegoś, co nie miało nazwy, woń tego skulonego, przyczajonego w ciemności i gotowego do skoku stwora, który przełknąłby wszystko, ale największą ochotę ma zawsze na świeże dziecięce mięso.
Zapachy kurzu, wilgoci i dawno zgniłych warzyw mieszały się ze sobą, tworząc jedyny w swoim rodzaju odór - odór potwora, apoteozę wszystkich potworów. To była woń czegoś, co nie miało nazwy, woń tego skulonego, przyczajonego w ciemności i gotowego do skoku stwora, który przełknąłby wszystko, ale największą ochotę ma zawsze na świeże dziecięce mięso.