Chorujesz: idziesz do lekarza, łykasz antybiotyki. Jesteś przygnębiona: zwierzasz się psychoterapeucie, niekiedy bierzesz antydepresanty. Siwiejesz: farbujesz włosy. Z życiem natomiast... Podejmujesz jakieś złe decyzje, parę razy masz pecha albo coś w tym stylu, ale ez względu na wszystko musisz iść naprzód, czyż nie? I nikt nie widzi twojego wnętrza, a w naszych czasach coś, czego nie widać, czego nie da się sfotografować, nie istnieje.
Chorujesz: idziesz do lekarza, łykasz antybiotyki. Jesteś przygnębiona: zwierzasz się psychoterapeucie, niekiedy bierzesz antydepresanty. Siwiejesz: farbujesz włosy. Z życiem natomiast... Podejmujesz jakieś złe decyzje, parę razy masz pecha albo coś w tym stylu, ale ez względu na wszystko musisz iść naprzód, czyż nie? I nikt nie widzi twojego wnętrza, a w naszych czasach coś, czego nie widać, czego nie da się sfotografować, nie istnieje.