Nie istniało najmniejsze ryzyko jakiejkolwiek przykrej niespodzianki, miał bowiem w zwyczaju, jak każdy dobry żeglarz, powiadamiać o swoim zawinięciu do portu syreną okrętową, nawet o świcie: wpierw odzywało się przeciągłe trzykrotne buczenie dla żony i dziewięciorga dzieci, następnie zaś dwukrotne , przerywane i melancholijne, dla kochanki.
Nie istniało najmniejsze ryzyko jakiejkolwiek przykrej niespodzianki, miał bowiem w zwyczaju, jak każdy dobry żeglarz, powiadamiać o swoim zawinięciu do portu syreną okrętową, nawet o świcie: wpierw odzywało się przeciągłe trzykrotne buczenie dla żony i dziewięciorga dzieci, następnie zaś dwukrotne , przerywane i melancholijne, dla kochanki.