strata kogoś kochanego staje się znośna nie dzięki wspominaniu tylko zapominaniu, najpierw drobnych rzeczy: zapachu mydła, którego matka używała w kąpieli, koloru sukienki, którą wkładała do kościoła, a po jakimś czasie brzmienia jej głosu, barwy włosów [...]I gdy upływało jeszcze więcej czasu, można było sobie pozwolić na wspominanie, chciało się wspominać. Ale nawet wówczas to, co czuło się przez te pierwsze dni, mogło wrócić nagle i przypomnieć, że żal jest wciąż obecny.
strata kogoś kochanego staje się znośna nie dzięki wspominaniu tylko zapominaniu, najpierw drobnych rzeczy: zapachu mydła, którego matka używała w kąpieli, koloru sukienki, którą wkładała do kościoła, a po jakimś czasie brzmienia jej głosu, barwy włosów [...]I gdy upływało jeszcze więcej czasu, można było sobie pozwolić na wspominanie, chciało się wspominać. Ale nawet wówczas to, co czuło się przez te pierwsze dni, mogło wrócić nagle i przypomnieć, że żal jest wciąż obecny.