Słysząc, że według mnie współczesny człowiek odchodzi nie od religii, ale od akcentowania międzywyznaniowych różnic, dziennikarz zapytał, czy odwracając się od konkretnych wyznań nie zmierzamy przypadkiem w kierunku jakiejś jednej, uniwersalnej religii. W tym miejscu musiałem stanowczo zaprzeczyć, ma bowiem miejsce dokładnie przeciwna tendencja: dążymy mianowicie ku głęboko zindywidualizowanej religii, w której każdy, zwracając się do najwyższego bytu, wypracowuje własny język i własne słowa.
Słysząc, że według mnie współczesny człowiek odchodzi nie od religii, ale od akcentowania międzywyznaniowych różnic, dziennikarz zapytał, czy odwracając się od konkretnych wyznań nie zmierzamy przypadkiem w kierunku jakiejś jednej, uniwersalnej religii. W tym miejscu musiałem stanowczo zaprzeczyć, ma bowiem miejsce dokładnie przeciwna tendencja: dążymy mianowicie ku głęboko zindywidualizowanej religii, w której każdy, zwracając się do najwyższego bytu, wypracowuje własny język i własne słowa.