W dniu naszego ślubu "Ramsdale Journal" wydrukował w rubryce towarzyskiej krótki wywiad ze mną, ozdobiony zdjęciem Charlotty z uniesioną brwią i z literówką w nazwisku ("Hazer"). Mimo tego niefortunnego trafu raptowna popularność rozgrzała porcelanowe zakamarki jej serca - a mnie z okrutnej uciechy aż zadrżały grzechotki.
W dniu naszego ślubu "Ramsdale Journal" wydrukował w rubryce towarzyskiej krótki wywiad ze mną, ozdobiony zdjęciem Charlotty z uniesioną brwią i z literówką w nazwisku ("Hazer"). Mimo tego niefortunnego trafu raptowna popularność rozgrzała porcelanowe zakamarki jej serca - a mnie z okrutnej uciechy aż zadrżały grzechotki.