Myślę o poziomości życia (nie umiem tego inaczej nazwać) i pionowości sztuki, choć jednocześnie wiem, że brzmi to absurdalnie. Nikt nigdy niczego sensownego nie powiedział o sztuce. Po chuj nam sztuka? No właśnie. Jest takie amerykańskie porzekadło, że wzniesiony chuj nie zna sumienia. Co byłoby najbliższe.
Myślę o poziomości życia (nie umiem tego inaczej nazwać) i pionowości sztuki, choć jednocześnie wiem, że brzmi to absurdalnie. Nikt nigdy niczego sensownego nie powiedział o sztuce. Po chuj nam sztuka? No właśnie. Jest takie amerykańskie porzekadło, że wzniesiony chuj nie zna sumienia. Co byłoby najbliższe.