To fascynujące, że ludzie z taką łatwością poddają się euforycznemu uczuciu zakochania, by potem najczęściej cierpieć. Zastanawiało mnie przez chwilę, czy można opracować strategię bezbolesnego zakochania. Zakochać się raz a dobrze, bez zranień i rozstań. Chodź z drugiej strony czym byłaby miłość bez bagażu doświadczeń, bez cierpienia i dreszczu niepewności?
To fascynujące, że ludzie z taką łatwością poddają się euforycznemu uczuciu zakochania, by potem najczęściej cierpieć. Zastanawiało mnie przez chwilę, czy można opracować strategię bezbolesnego zakochania. Zakochać się raz a dobrze, bez zranień i rozstań. Chodź z drugiej strony czym byłaby miłość bez bagażu doświadczeń, bez cierpienia i dreszczu niepewności?