A skąd w ogóle można wiedzieć, dlaczego tak naprawdę robi się to, co się robi? Może z nudów? Z potrzeby odmiany? Może to skrywana niechęć do ludzi, którzy nas otaczają, do przyjaciół, a nawet dziewczyn? A może jednak istnieje taki straszny, racjonalny powód - chęć patrzenia, jak kogoś, kogo się mocno kocha, z kim jest się blisko, kogo się obejmuje i z kim się sypia, kogo się całuje, o kogo się martwi, z kim się przyjaźni, a przede wszystkim uwielbia, jak tego bliskiego kogoś wypala od środka ogień, który zaczyna się tlić od serc
A skąd w ogóle można wiedzieć, dlaczego tak naprawdę robi się to, co się robi? Może z nudów? Z potrzeby odmiany? Może to skrywana niechęć do ludzi, którzy nas otaczają, do przyjaciół, a nawet dziewczyn? A może jednak istnieje taki straszny, racjonalny powód - chęć patrzenia, jak kogoś, kogo się mocno kocha, z kim jest się blisko, kogo się obejmuje i z kim się sypia, kogo się całuje, o kogo się martwi, z kim się przyjaźni, a przede wszystkim uwielbia, jak tego bliskiego kogoś wypala od środka ogień, który zaczyna się tlić od serc