- (...). Ludzie marli jak muchy, grzebaliśmy ich od rana do późnej nocy. Teraz ni szpilki nie wściubi, a gdzie chować nowych? Zjeżdżają się do miasta ze wszystkich stron, a wszak człowiek szybko dobiega tych czterech dziesiątków lat, które Bóg mu przeznaczył.
- (...). Ludzie marli jak muchy, grzebaliśmy ich od rana do późnej nocy. Teraz ni szpilki nie wściubi, a gdzie chować nowych? Zjeżdżają się do miasta ze wszystkich stron, a wszak człowiek szybko dobiega tych czterech dziesiątków lat, które Bóg mu przeznaczył.