Gdy babunia piekła chleb, to dzieci miały wielki bal (...) Ale musiały przyzwyczajać się do zważania na okruszyny. - Okruszyny należą do ogieńka - mawiała babunia, zmiatając okruchy ze stołu i wrzucając je na ogień. Gdy zaś które z dzieci ukruszyło chleba na ziemię, a babunia to zauważyła, natychmiast kazała okruszyny pozbierać i mawiała: - Po okruszynach deptać nie można, bo dusze w czyśćcu od tego płaczą. - Gniewała się też, gdy chleba przy krajaniu nie wyrównywano. - Kto się nie wyrównywa z chlebem, ten się nie wyrówna i z lu
Gdy babunia piekła chleb, to dzieci miały wielki bal (...) Ale musiały przyzwyczajać się do zważania na okruszyny. - Okruszyny należą do ogieńka - mawiała babunia, zmiatając okruchy ze stołu i wrzucając je na ogień. Gdy zaś które z dzieci ukruszyło chleba na ziemię, a babunia to zauważyła, natychmiast kazała okruszyny pozbierać i mawiała: - Po okruszynach deptać nie można, bo dusze w czyśćcu od tego płaczą. - Gniewała się też, gdy chleba przy krajaniu nie wyrównywano. - Kto się nie wyrównywa z chlebem, ten się nie wyrówna i z lu