Kilka dni wcześniej DaWern przytargał jej przed chatę jeszcze ciepłą łanię z rozharatanym gardłem. Kiedy Venda z babskiej czułości zaczęła głośno się martwić, czy aby gdzieś nie pozostało samotne sarniątko, uspokoił ją stwierdzeniem, że sarniątko zjadł sam, więc nie ma się czym przejmować.
Kilka dni wcześniej DaWern przytargał jej przed chatę jeszcze ciepłą łanię z rozharatanym gardłem. Kiedy Venda z babskiej czułości zaczęła głośno się martwić, czy aby gdzieś nie pozostało samotne sarniątko, uspokoił ją stwierdzeniem, że sarniątko zjadł sam, więc nie ma się czym przejmować.