Deszcz padał, padał bez końca. Prosiaczek myślał sobie, że nigdy, póki żyje, a miał już on lat bardzo dużo - może trzy,amoże i cztery - że nigdy nie widział takiego deszczu. Dzień w dzień, dzień w dzień, deszcz, deszcz i deszcz.
,,- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy?- Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika''
Deszcz padał, padał bez końca. Prosiaczek myślał sobie, że nigdy, póki żyje, a miał już on lat bardzo dużo - może trzy,amoże i cztery - że nigdy nie widział takiego deszczu. Dzień w dzień, dzień w dzień, deszcz, deszcz i deszcz.