Czuję się jak alchemik sporządzający miksturę lub fizyk, który z niezwykłą ostrożnością przeprowadza reakcję jądrową. Dotąd to sprzężenie było jedynie w sferze pomysłów; teraz próbuję wprowadzić te fikcyjne wytwory drugiego stopnia w sferę zamieszkaną przez postaci z ,,rzeczywistego" planu. Być może w rezultacie wszystko pogrąży się w sprzecznościach i chaosie (,,rzeczywistość nazbyt determistyczna")? A może obie warstwy połączą się w jedno i będą odtąd żyły długo i szczęśliwie jak rzeczowniki i czasowniki w tym samym wierszu?
Czuję się jak alchemik sporządzający miksturę lub fizyk, który z niezwykłą ostrożnością przeprowadza reakcję jądrową. Dotąd to sprzężenie było jedynie w sferze pomysłów; teraz próbuję wprowadzić te fikcyjne wytwory drugiego stopnia w sferę zamieszkaną przez postaci z ,,rzeczywistego" planu. Być może w rezultacie wszystko pogrąży się w sprzecznościach i chaosie (,,rzeczywistość nazbyt determistyczna")? A może obie warstwy połączą się w jedno i będą odtąd żyły długo i szczęśliwie jak rzeczowniki i czasowniki w tym samym wierszu?