Byłem zawsze wobec moich kobiet szarmancki i hojny. Traktowałem je jako istoty wyższego rzędu, jeśli chodzi o objętość serca, i trochę niższego w kategoriach mózgu, choćw poezji i śpiewaniu biją często facetów na głowę
Byłem zawsze wobec moich kobiet szarmancki i hojny. Traktowałem je jako istoty wyższego rzędu, jeśli chodzi o objętość serca, i trochę niższego w kategoriach mózgu, choć
w poezji i śpiewaniu biją często facetów na głowę
Książka: Ja, Urbanator. Awantury muzyka jazzowego