Wstrząsnął nią dreszcz, objęła się za ramiona. Nie było nawet tak zimno, ale miała wrażenie, jakby wiatr wyjący nad wyspą przenikał przez ściany domu, grube ubranie i skórę, aż do kości. Włożyła jeszcze jeden gruby sweter. Kiedyś nosił go ojciec, gdy wypływał na ryby. Nie pomogło. Zimno szło gdzieś od środka.
Wstrząsnął nią dreszcz, objęła się za ramiona. Nie było nawet tak zimno, ale miała wrażenie, jakby wiatr wyjący nad wyspą przenikał przez ściany domu, grube ubranie i skórę, aż do kości. Włożyła jeszcze jeden gruby sweter. Kiedyś nosił go ojciec, gdy wypływał na ryby. Nie pomogło. Zimno szło gdzieś od środka.