Wywoływał zamieszanie i nie kończył, zanim ktoś nie zginął, nie wylądował w szpitalu, lub przynajmniej nie stracił przytomności, lądując we własnych wymiocinach. Jeżeli tym kimś nie był on sam, ciągnął zabawę dalej.
Wywoływał zamieszanie i nie kończył, zanim ktoś nie zginął, nie wylądował w szpitalu, lub przynajmniej nie stracił przytomności, lądując we własnych wymiocinach. Jeżeli tym kimś nie był on sam, ciągnął zabawę dalej.