Stanęła na skraju pełgającego kręgu światła, zaledwie trzy stopnie wyżej ode mnie. Wyglądała tak samo jak zawsze, w znoszonej jedwabnej sukni z obcisłym stanikiem. Ciemnozielony jedwab był wyszywane maleńkimi złotymi liniami, które niczym gwiazdy osypywały się na przepasaną czarną szarfą talię. Włosy nosiła związane w kok z dawnych czasów.Miała zieloną skórę - zieloną jak bardzo stary ser albo lekko nadgniłe zwłoki. Jej oczy - dwie jednolite kałuże czarnego atramentu - połyskiwały wilgotno w świetle lampy. Jej zęby (...) były długi
Stanęła na skraju pełgającego kręgu światła, zaledwie trzy stopnie wyżej ode mnie. Wyglądała tak samo jak zawsze, w znoszonej jedwabnej sukni z obcisłym stanikiem. Ciemnozielony jedwab był wyszywane maleńkimi złotymi liniami, które niczym gwiazdy osypywały się na przepasaną czarną szarfą talię. Włosy nosiła związane w kok z dawnych czasów.Miała zieloną skórę - zieloną jak bardzo stary ser albo lekko nadgniłe zwłoki. Jej oczy - dwie jednolite kałuże czarnego atramentu - połyskiwały wilgotno w świetle lampy. Jej zęby (...) były długi