Otworzył jedno z okien wieży. Krajobraz tchnął ostentacyjnym pięknem. Pod spulchniającą siłą słońca wszystko dokoła zdawało się tracić swój ciężar gatunkowy: widoczne w dali morze wyglądało jak plama czystego koloru, góry, które w nocy robiły wrażenie pełnych grozy, przypominały teraz kłębowiska pary mającej rozpłynąć się lada chwila i nawet posępne Palermo ułożyło się spokojnie wokół klasztorów jak trzoda u stóp pasterza. Zakotwiczone w zatoce cudzoziemskie okręty, sprowadzone w przewidywaniu rozruchów, nie potraf
Otworzył jedno z okien wieży. Krajobraz tchnął ostentacyjnym pięknem. Pod spulchniającą siłą słońca wszystko dokoła zdawało się tracić swój ciężar gatunkowy: widoczne w dali morze wyglądało jak plama czystego koloru, góry, które w nocy robiły wrażenie pełnych grozy, przypominały teraz kłębowiska pary mającej rozpłynąć się lada chwila i nawet posępne Palermo ułożyło się spokojnie wokół klasztorów jak trzoda u stóp pasterza. Zakotwiczone w zatoce cudzoziemskie okręty, sprowadzone w przewidywaniu rozruchów, nie potraf