- To, co zamierzam pani pokazać, jest poufne. O Boże, tego się obawiała. - Ma pan na myśli coś bardzo osobistego? - Właśnie. Wiem, że jest pani surowym krytykiem, ale myślę, że będzie pani pod wrażeniem. Wzrok Heahter powędrował w dół. - Z pewnością. - Heather. Wymawiał jej imię tak miękko, że czuła, jak cała w środku topnieje. Podniosła oczy i napotkała jego spojrzenie. Usta mu się wygięły. - Czy mówimy o tym samym?
- To, co zamierzam pani pokazać, jest poufne. O Boże, tego się obawiała. - Ma pan na myśli coś bardzo osobistego? - Właśnie. Wiem, że jest pani surowym krytykiem, ale myślę, że będzie pani pod wrażeniem. Wzrok Heahter powędrował w dół. - Z pewnością. - Heather. Wymawiał jej imię tak miękko, że czuła, jak cała w środku topnieje. Podniosła oczy i napotkała jego spojrzenie. Usta mu się wygięły. - Czy mówimy o tym samym?